Dzień drugi – Volterra
Tym razem do Volterry wstąpiliśmy po drodze, jadąc po wino do zamku w którym mieszkaliśmy rok wcześniej.
W zamku możecie znaleźć polski a nawet krakowski akcent, ale to opowieść na inny wpis 🙂 Wino w każdym razie mają znakomite, jedno z naszych ulubionych. Jechaliśmy z wielkim poświęceniem. Mimo, że kazaliśmy omijać nawigacji podrzędne drogi i tak trafiliśmy na trakt jaki w Polsce można spotkać chyba tylko zapomnianej części Bieszczad. Jechaliśmy zawrotną prędkością 15km/h, z duszą na ramieniu, ale było warto. Kupiliśmy od pana barona kilka kartonów wina i wyruszyliśmy do Volterry.
W Volterze byliśmy po raz pierwszy kilka lat temu po oglądnięciu „Zmierzchu”. Byliśmy bardzo zawiedzeni, gdy okazało się, że żadna ze scen nie powstała w Volterze tylko w Moltepulciano (zresztą jak się później okazało jednym z naszych ulubionych miast). Miasto wydało nam się dość ponure i smutne. Dwa lata temu trafiliśmy tu znowu w czasie festiwalu, który odbywa się w drugiej połowie sierpnia. Miasto przenosi się na kilka dni w czasy średniowiecza. Można spróbować dawnych smakołyków, wypożyczyć tematyczne stroje, czy spróbować swoich sił w różnych konkursach. Generalnie nie przepadamy za tłumami, ale tą imprezę polecam jeżeli oczywiście traficie do Toskanii w sierpniu, czego z kolei bardzo nie polecam 🙂
Volterra jest znana jako miasto alabastru. Tym razem poprzestaliśmy tylko na kawie 🙂
Elaine Blath - A jednak pokazałaś Volterrę jako miasto intrygujące i malownicze. Piękne zdjęcia!
Monika Stachura - Fantastyczne!
Aż mi się znów zatęskniło do Włoch!
Monika Kurzweil-pawlińska - cudne zdęcia
Ewa Kudłaty - Voltera w Twoim wykonaniu wygląda jak najpiękniejsze miasto Toskanii. Nigdy jej nie pokochałam (a robiłam kilka podejść) ale chyba muszę dać jej jeszcze jedną szansę, po tym co Ty tu przedstawiasz. Te zdjęcia to ja przeobrażenie Kopciuszka w najpiękniejszą księżniczkę.
Dalton - That’s what we’ve all been waiting for! Great ponsitg!